Tym razem będzie inaczej. Zrobię to w inny sposób.
Nie będę zwlekała z tym:
do jutra
do wiosny
do „po świętach”
do nowego miesiąca
do kolejnego poniedziałku
ani też do pełnej godziny
…nie będzie też ostatniego, pożegnalnego ciastka, czekolady czy cukiereczka.
Nie będę mówiła, że zaczynam odchudzanie. Napiszę, że już jestem w trakcie. Właśnie od 3 minut, czyli od czasu kiedy zaczęłam pisać tego posta jestem na diecie. Uff…dobrze, że mam już za sobą ten ciężki początek;)
Zrobię to. 15 kilogramów w 5 miesięcy. Schudnę z Chodakowską, tzn. ja schudnę a ona mi w tym pomoże.
Dlaczego tak publicznie to ogłaszam? Bo potrzebuję dopingu, Waszej wiary w to, że mi się to uda. Może innego, lepszego pomysłu jak ten cel osiągnąć?!
PS. Ja muszę założyć jeszcze kiedyś tę niebieską kieckę, tę w której byłam na weselu J….muszę!
7 komentarzy
Jestem z Tobą! Dasz radę, wierzę w Ciebie :).
dziękuję Olu. Za to tu i tam…za to, że jesteś.
Oj, piękna to była sukienka i o mały włos (??!!) nie przyćmiła panny młodej;) Trzymam kciuki!
Na tym ślubie, i Tej panny młodej nie dało się przyćmić!
Dajesz dajesz mala!:) Ja tez zaczynam !:)
Laura też tak mówi: „dajesz, dajesz mama”:)
[…] W tym wpisie, 25.03 2013, w Waszym towarzystwie, coś sobie obiecałam. Że schudnę 15 kilogramów w 5 miesięcy. Nie udało mi się to. Potrzebowałam więcej czasu, potrzebowałam 11 miesięcy, ale za to jest mnie dziś mniej o 20 kilogramów. Zamierzam świętować. Mojemu dziecku organizuję expressed breastmilk, otwieram wino, tańczę i śpiewam. Bo to co się wydarzyło, to coś więcej niż utrata zbędnych kilogramów, to dotrzymanie swojej obietnicy, osiągnięcie celu, przekroczenie własnych słabości, a przede wszystkim zaś ciężka praca (jeśli ktoś Wam kiedyś powie inaczej, to znaczy że kłamie). I pewnie, że chce mi się zrzucić jeszcze więcej, bo jak wiadomo babie zawsze mało, ale dziś się tym nie zamartwiam, dziś świętuję. Napijecie się ze mną? Komu wina, drogie Panie, drodzy Panowie? Kibicowaliście mi i za to Wam chwała. […]