Zazwyczaj jest tak, że jeśli wspomina się jakąś osobę to za rzeczy, których dokonała. Bywają jednak wyjątki. Na przykład w Anglii co roku, na początku listopada wspomina się Guy’a Fawkesa. Człowieka, który przeszedł do historii za nieudaną próbę wysadzenia Parlamentu. W roku 1605 był członkiem spisku Gunpowder Plot, który miał na celu uśmiercenie króla Anglii i Szkocji Jakuba I. Guy Fawkes został aresztowany w chwili, kiedy pilnował materiałów wybuchowych przygotowanych przez spiskowców. Radując się, że król ocalał, Brytyjczycy rozpalili ogniska wokół Londynu. Obecnie rocznica tego wydarzenia obchodzona jest hucznie, i to dosłownie, bo 5 listopada Anglia fajerwerkami stoi, lepiej niż w Noc Sylwestrową. Chciałam uwiecznić te pokazy na fotografiach, czyli służyć Wam aparatem, ale stało się tak, że musiałam służyć synkowi miską. Wirus nie wybiera. Nie pozostawię Was jednak bez ognia. Na fotografiach taniec z ogniem w wykonaniu lokalnego artysty. Pokaz odbył się w oazie na pustyni w okolicach Dubaju. Nie mogłam moim synom przywieźć lepszej pamiątki stamtąd – codziennie proszą mnie o pokazanie pana, który bucha ogniem. Przy nim inne pamiątki… gasną.
Z ogniem w tle mamy jeszcze jedną angielską przygodę. Pewnej nocy nasz dom spowity został dymem i zapachem spalenizny. Szukając źródła tegoż zjawiska odkryłam, że pali się ogródek sąsiadki. Podobnego zdania był mąż i nasi sąsiedzi. Rozpoczęliśmy akcję ratowania starszej pani, która nie otwierała drzwi od swojego domu. Próbowaliśmy ostrzec jej bezpośrednich sąsiadów, a oni podziękowali za wiadomość uprzejmym, brytyjskim „Thank you for letting me know, have a good night” (co jak się okazuje, zamiast dosłownie, należało odczytać jako: spadaj, nie widzisz, że śpię?). Zrozumieliśmy to jednak po czasie, i po wezwaniu straży pożarnej. Bowiem tylko my, i nasi koreańscy sąsiedzi, przejęliśmy się faktem, że obok coś płonie. Wóz strażacki przybył bardzo szybko, wskazaliśmy dowódcy drogę do rzeczonego domu. Jemu też nikt nie otworzył, ale na strażackie oko ocenił, że jest to bonfire, czyli spory, ale jednak kontrolowany ogień. Starszej Pani zachciało się o północy wypalić liście albo inne śmieci w ogrodzie. Z naszej perspektywy wyglądało to groźnie. Myśleliśmy, że będziemy bohaterami, a okazaliśmy się outlanderami.
4 komentarze
jest ogień 🙂
… nie da się ukryć 😉
Piekne zdjecia
[…] fotografii. Wieczór zakończyliśmy oglądając taniec z ogniem (ostatnie zdjęcie i poprzedni wpis). W egipskich dubajskich ciemnościach pustyni wszystko to robiło ogromne […]