Mam ich Troje.
Jedno o sokolim oku. Genialny obserwator świata. Człowiek, któremu nikt i nic nie wymknie się spod kontroli. Drugie z wyjątkowo wyostrzonym zmysłem węchu. Wszystko co zje musi najpierw powąchać, po zapachu jest w stanie wiele rozpoznać. Trzecie dziecko całe jest muzyką. O słuchu niemal doskonałym.
Z jednym możesz pomilczeć, położyć się na łące, patrzeć w niebo i nie robić nic. Drugiemu buzia się nie zamyka. Trzecie potrafi pięknie słuchać.
Jedne szczere do bólu. Drugie dyplomata. Trzecie – to się jeszcze okaże.
Jedno lubi jak mu czytam do snu. Drugie jak pogłaszczę. Trzecie – jak dam święty spokój.
Jedno z nich mówi: „Kocham Cię”. Drugie tylko „Cię”. Trzecie o kochaniu nie mówi w ogóle, za to kwiaty, kwiatki, płatki, chwasty, gałązki i szyszki znosi, i mówi: dla Ciebie Mamusiu, Tatusiu.
Jedno lubi arbuza. Drugie nie znosi. Trzecie na arbuza mówi melon.
Jedno nosi szalik. Drugie na jego widok ucieka. Trzecie negocjuje.
Które kocham najbardziej? Ale powiedz tak szczerze. Nie raz i nie dwa padło takie pytanie.
Zupełnie szczerze. Kocham Ich tak samo. Nie sposób kochać Ich różnie.
I najlepiej mi jest, kiedy widzę całą trójkę razem, w jednym miejscu. Wtedy czuję największy spokój.
Mam jednak świadomość tego, że każde z nich to odrębny byt, z różnymi potrzebami.
Że każde z nich chce mieć czasami mamę czy tatę tylko dla siebie.
Kiedy urodziłam drugie dziecko kolejnego dnia byłam już na godzinnym spacerze z pierwszym. I każdego kolejnego dnia urządzałyśmy sobie takie maratony wokół domu. Te choćby pół godziny na wyłączność dla każdego z nich w ciągu dnia, to w moim odczuciu konieczność.
Z jednym dzieckiem idę na zakupy, innym na basen czy do kawiarni. Czasami wystarczy, że zamkniemy się w jednym pokoju z dala od rodzeństwa.
To samo robi mój Mąż.
Często też zostawiam go samego z trójką, nieraz nawet na kilka dni. Wtedy odprowadzają mnie na dworzec i krzyczą: nic się nie martw, na pewno dasz sobie radę mamo!
A ja nigdy nie jestem tego pewna, bo najlepiej i najbezpieczniej jest mi z całą czwórką w domu.
Leave a reply