Kiedyś częściej zdarzało mi się oglądać telewizję, odkąd przeprowadziliśmy się do Anglii robię to niezwykle rzadko. Na szafce stoi jakiś przedpotopowy telewizor, a my nie czujemy żadnej potrzeby żeby go zmieniać. Gdy jedziemy do Polski to tam telewizory grają głośno i prawie bez przerwy, więc możemy się nacieszyć nimi na zapas. Co nawet nam odpowiada. Nadganiamy wiadomości z polskiego showbiznesu, i w ogóle dowiadujemy się co w trawie piszczy.
Któregoś dnia krzątając się po kuchni mojego rodzinnego domu, usłyszałam z sąsiedniego pokoju dobiegający mnie odgłos odbiornika telewizyjnego. Jakiś Pan, w jakimś programie opowiadał o tym jak sobie radzić… nie dosłyszałam tylko gdzie, usłyszałam tylko jak.
Mówił, że trzeba zapomnieć o życiu przed i o życiu, które toczy się równolegle bez twojego udziału. Radził, by się skupić na tym co teraz, na dniu, który trwa i nie wybiegać myślami zbyt daleko. Opowiadał o tym, że dobrze mieć plan na dzień naprzód, o tym by znaleźć czas na ćwiczenia, może zająć się pisaniem w wolnych chwilach. By spotykać się z ludźmi, którzy dzielą podobny los. Wszystko po to by nie zwariować. I żyć, przede wszystkim starać się żyć normalnie.
Spodobało mi się to co mówił. Ciekawa byłam skąd wie tyle o życiu na urlopie wychowawczym.
Zostawiłam gary i pobieglam przed ekran telewizora sprawdzić co to za nowy program parentingowy.
Ku mojemu zaskoczeniu. Okazał się być programem o więziennictwie.
Polecam! Urlop wychowawczy też.
😉
Comment
[…] z tego powodu, włosów z głowy sobie nie rwę, i nie szlocham w poduszkę. W końcu nie piszę zza krat, tylko zza okien małego, białego i bardzo przytulnego angielskiego domku. Wybraliśmy go z Waszym […]