Było inaczej…
nie było dwunastu potraw, ani też konieczności zażycia później sylimarolu,
były pierogi i pierniki lepione małymi rękoma, i tymi trochę większymi też,
była zupa śledziowa z gorącymi ziemniakimi na życzenie.
Nie było makowca z kilkukrotnie mielonego maku, w zamian za to makowiec last minute,
nie było kolęd polskich śpiewanych na 10 głosów, zaledwie na 2, ale za to z akompaniamentem pianina,
nie było z nami naszych rodzin, Babcia Helenka nie miała szansy zakochać się w Gwiazdorze.
Gwiazdor jest w ciąży. W tym roku świętował na Wyspach, leżał pod choinką ciętą z angielskiego lasu, choć jeszcze nie tak dawno temu zarzekał się, że jak Święta Bożego Narodzenia to tylko tam.
W noc poprzedzającą wieczór wigilijny zapakował starannie prezenty, wypił mleko i zjadł pierniki przygotowane wcześniej przez Małych Ludzi i Ich Tatę.
A Mali Ludzie choć widokiem prezentów zachwyceni, nie omieszkali wypomnieć przybyszowi z Laponii braku kultury: był w nocy, wypił mleko i zjadł ciastka i… wiesz co, Mama, nawet nie podziękował! i dalej: dobrze, że chociaż buty zdjął i śladów na dywanie nie narobił!
Nie taki zły ten Gwiazdor, na więcej niż tylko rózgę w tym roku zasłużył.
Nie ma też bombek na naszej choince, są za to pomarańcze, szyszki, słodycze, dwie sowy i łańcuch, który we czwórkę kleiliśmy.
Ściany naszego mieszkania zdobią prace wykonane przez naszą trzyipółletnią artystkę.
Niemal dwuletni Jaś raz zniknął za chmurą z mąki, asystując przy wypiekach, drugim razem przykrył go brokat, którym siostra zdobiła szyszki. Z jednego i drugiego wyszedł cały i zdrowy, dziwnie zadowolony.
Był śmiech, była radocha.
… jednak przede wszystkim było Bosko, tak jak powinno być w Święta Bożego Narodzenia.
Comment
[…] już mało świąteczni, za to bardzo zwyczajni. Trzymając się tonu, który sobie narzuciłam w 2013, podobnie spróbuję opisać te Święta Bożego Narodzenia AD […]