Dziś kulinarnie. Mieszkając w USA odkryliśmy bajgle, w UK odkryliśmy ciecierzycę. Szczególnie lubimy hummus (ang. humous), czyli pastę z ciecierzycy. Najcżęściej kupujemy gotową, ale można też przygotować ją samodzielnie. Podaję link do mojej ulubionej internetowej książki kucharskiej, a w niej przepis na hummus własnej roboty:
http://www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/ciecierzyca/hummus/przepis.html.
Wszystko, rzecz jasna, to kwestia smaku , ale jeśli nie spóbujecie to nie będziecie wiedzieć czy Wam to smakuje. Ja i Laura jemy go najczęściej marchewkami 😉
A teraz trochę o samej ciecierzycy, zwanej też cieciorką lub grochem włoskim. Zawiera 25% białka, jest bogata w fosfor, potas, większość witamin z grupy B, żelazo i błonnik, zawiera też więcej żelaza niż inne rośliny strączkowe. 100 g ugotowanej ciecierzycy zawiera 164 kalorie, w tym: 27,4 g węglowodanów, 2,6 g tłuszczu, 7,6 g błonnika i 8,9 g białka. Niedojrzałe, czyli młode nasiona ciecierzycy można jeść na surowo, jak groszek. Z nasion wyrabia się także bezglutenową mąkę, zwaną besan lub chana, którą wykorzystuje się jako dodatek do zup, chleba i makaronów.
PS. fakt, że odkryliśmy hummus w Anglii nie świadczy o tym, że receptura pochodzi stąd. Bynajmniej! Liban i Izrael to wynalazcy tego przysmaku.
Comment
Mniam,mniam…