Dziś zabieram Was na farmę typu PYO (pick your own), tzn. zbierz sam. Poniżej kilka prostych kroków jak poruszać się po takim gospodarstwie:
1. Idź do sklepu na farmie i poproś o naczynie do zbierania owoców.
2. Następnie zbierz sam co chcesz i w jakiej ilości chcesz.
3. W trakcie zbierania nie podjadaj, ani z naczynia ani z krzaczka.
4. Wróć do sklepu, zważ i zapłać za to co nazbierałeś.
5. Smacznego.
W Anglii jest dużo farm tego typu. My byliśmy tu.
Zbierając te owoce przypomniały mi się czasy dzieciństwa gdy chodziłam z moim bratem i sąsiadami na pachtę. Trochę inne zasady obowiązywały na takim wypadzie i większy wyrzut adrenaliny temu towarzyszył, ale też chodziło o zbieranie samemu 😉 Znacie pojęcie „pachta” ? W słowniku języka polskiego takiego słowa nie ma, ale w miejskim słowniku slangu i mowy potocznej jest. Zaznaczam, że z tego „sportu” wyrosłam i nikogo do takiego działania nie zachęcam :). Przy okazji pozdrawiam dawnych sąsiadów z drzewami owocowymi.
3 komentarze
Jesteś blogującą mamą, więc weź udział w KONKURSIE, robiąc to co lubisz:
http://beticco-baby.blogspot.com/2013/07/konkurs.html
Do wygrania konik na biegunach dla Twojej pociechy!
Super:) Musimy też odwiedzić takie miejsce:) W Polsce nie do pomyslenia…Na Islandii np każde gospodarstwo ma budę, w której są warzywa/owoce, cennik i skrzynka na pieniądze – rewelacyjna inicjatywa:)
Faktycznie nie słyszałam o takich miejscach w Polsce, ale to wcale nie znaczy, że takich nie ma. Do Islandii chętnie bym się wybrała 🙂