Niebawem opuszczamy na jakiś czas ten nasz angielski dom i jedziemy do kraju dobrze nam znanego i ukochanego. Po 5 miesiącach rozłąki postanowiliśmy zrobić sobie mały urlop. Już za kilka dni: witaj Polsko, kraju pachnący świeżo upieczonym chlebem, domem, miłością.
W końcu odpoczniemy od nowości: nowych ludzi, rzeczy, jedzenia, miejsc, języka. Zmysły nam odpoczną. Oczy i uszy nie będą musiały być już tak szeroko otwarte. Przez kilka dni pochodzimy dobrze znanymi nam ścieżkami. Otworzę okno mojej sypialni i będę słuchała dzwięków dużego miasta. Upiekę ciasto w mojej ukochanej kuchni. Przejadę się tramwajem. Kupię sobie na rynku świeże buraki, których tu moje oczy nie dostrzegły.
Uściskam moją Mamę, babcię, brata, przyjaciól. Potańcuję na ślubie mojej kuzynki. Zapalę znicze na grobach moich bliskich. Powiem Laurze: „Tu się wszystko zaczęło”.
Będzie super.
A potem wrócimy do Anglii…do kraju piętrowych autobusów, gotowanych buraków i wciąż jeszcze obcego języka. Dalej będziemy oswajać się z tym krajem i … z jego pogodą.
Lubię życie w tych dwóch światach.
Leave a reply