Nie macie wrażenia, że kobieta zawsze na coś czeka? Przeanalizujmy to…
Jak jesteśmy bardzo młode nie możemy doczekać się czasu kiedy w końcu dorośniemy. Póżniej nie możemy doczekać się okresu;). Jak już dojrzejemy czekamy na Tego Jedynego. Następnie dręczy nas myśl: „kiedy On mi się oświadczy?”. Potem czekamy 9 miesięcy na dziecko. Gdy Ono jest już na świecie, to wtedy dopiero zaczyna się prawdziwe czekanie. Czekamy aż Maluch zacznie raczkować, chodzić. Nie możemy doczekać się pierwszych jego ząbków i pierwszych słów (na te czekamy jeszcze bardziej wówczas gdy dziecko koleżanki w tym samym wieku co nasze już mówi). Poźniej czekamy na chwilę spokoju. Czekamy aż dorośnie. Wykształci się, ustatkuje i pójdzie na swoje. Jak już pójdzie, nie możemy doczekać się kiedy nas odwiedzi………i tak ciągle.
Czekam na komentarze:)
2 komentarze
Kochana Justynko, zapomniałaś dodać, że jak już się doczekamy i to dorosłe dziecko w końcu nas odwiedzi, to czekamy na jeszcze coś… a raczej kogoś. Na wnuka, pięknego, najkochańszego wnuka, lub wnuczkę oczywiście. Ponoć wnuki kocha się jeszcze bardziej niż własne dzieci. Nie wiem, jak to możliwe, ale niby tak właśnie jest. Poczekamy, zobaczymy. Na razie czekam, aż Brunowi wyjdą „czwórki”, bo zamienił się w małego (ale nadal najkochańszego) Potworka i ciężko z Nim wytrzymać. Chodzi – źle, siedzi – źle, jest na rękach – koszmar, buja się na huśtawce – extra, idziemy do domu – ARMAGRDON. Pierwsza scena z pokładaniem się na chodniku i tupaniem nogami – za nami. Ściskam Was mocno, Olka.
Nie mogę się doczekać kiedy Cię zobaczę:)