Właśnie przyszedł taki czas, że wszystko wydaje mi się jakieś takie nierealne.
Fakt, że jestem już w Polsce.
I to, że nie ma mnie już w Anglii.
Że rok przepłakałam, ciesząc się z pierwszego i smucąc drugim.
Jednocześnie.
Mam teraz bliżej do rodziny.
Mam daleko do przyjaciół, którzy mi byli rodziną przez te wszystkie lata.
Mam starych przyjaciół, z którymi okazuje, że wszystko trzeba zacząć od nowa.
Mam nowych znajomych, ale za stara jestem na zawiązywanie nowych przyjaźni.
Mam najlepszych sąsiadów pod słońcem.
Ale okrutnie tęsknię za Siostrą, która została w Anglii.
… i może bym się tym wszystkim jakoś zamartwiała.
Ale przyszła pandemia, i zamknęła mnie w czterech ścianach z trójką dzieci i mężem.
I zrozumiałam, że ten świat za oknem nie jest mi jakoś bardzo do szczęścia potrzebny.
Póki mam Ich. A z nimi mi…
Najlepiej.
Leave a reply