Jesteś.
Pracujesz. Uśmiechasz się. Rozmawiasz. Jesz. Pijesz.
Robisz co do ciebie należy. Każdego dnia.
Udajesz, że się nie boisz.
Przed Nimi. Przed Nim na szczęście nie musisz.
I śpisz gorzej nie przez wirusa, który przyszedł i za kilka dni pewnie odejdzie.
Ty drżysz przed tym co nadejść może.
Co Twój i Ich dzisiejszy porządek w jutrzejszy chaos zamieni.
Nasz wspólny raj. W piekło.
Oglądacie teraz ze mną BBC. Pytacie się mnie co się wydarzyło w nocy w Londynie, a ja nie wiem co Wam odpowiedzieć. Chyba po raz pierwszy w życiu. Kiedy kilka tygodni temu dostałam od Waszej cioci smsa o treści: „Justyś przed chwilą była strzelanina pod Parlamentem. Jestem cała.” Zamarłam na chwilę. Moja siostra była wtedy o kilkaset metrów od tamtych wydarzeń, a kilka chwil wcześniej dokładnie w miejscu, w którym doszło do ataku terrorystycznego. To się nie dzieje gdzieś w świecie, to się dzieje tu.
Dzieciaki, boję się tego dzisiejszego świata. I nie będę udawała, że jest inaczej.
Leave a reply