Miałam sen…
Umarłam. Stoję u wrót niebios. Drzwi otwiera Święty Piotr i przemawia do mnie tymi oto słowami:
Mamofulltime – stój! Prawie wszystko pięknie, aniołem może nie byłaś za życia, ale nie było aż tak źle… w końcu niebo nie tylko dla aniołów. Jedna rzecz mnie martwi: z raportu, który trzymam w ręce wynika, że w ciągu swojego życia zużyłaś około 20 tysięcy jednorazowych pieluch dla trojga swoich dzieci! Dwa-dzieś-cia ty-się-cy, rozumiesz?! Mam dla ciebie smutną wiadomość. To przewijanie, tzn. przewinienie wyklucza Cię z raju. Wstydź się, Mamofulltime!
Obudziłam się zlana potem. O poranku obiecałam sobie poprawę. W południe już zapomniałam o danej sobie obietnicy. Z jednorazowymi grzeszę do dziś… a mogłabym spokojniejszy żywot wieść z wielorazowymi. Mogłabym?!
A może mógłby Mały Człowiek w końcu polubić się z nocnikiem? Po ponad pięciu latach przebierania pieluch dzień w dzień, nie pogniewałabym się.
Wczoraj wzięłam na rozmowę swoje dwudziestomiesięczne dziecko. Umiejętność mowy rozwinęło nadzwyczaj szybko, bo już w wieku osiemnastu miesięcy, wiec zdecydowałam się wziąć za drugi koniec układu pokarmowego…
Mały Człowiek o niezwykle mądrych oczkach patrzy się prosto w moje oczy, za tło robi wygodny nocnik. Opowiadam mu o niebie, czyśćcu, sięgam już nawet po piekło. On w międzyczasie każde nowe dla Niego słówko przyswaja w ekspresowym tempie.
Powtarza: nie – bo, siec, piekło
Mówię: dobrze, to teraz powiedz „nocnik”.
A on na to odpowiada: nie, nie – dziękuję.
Wy tu wszyscy po drugiej stronie ekranu jesteście świadkami: próbowałam.
I ja na ten nocnik siłą go nie posadzę. I nie będę mówiła: już czas na Ciebie synku, bo dziecko Iksińskiej sika. Nie będę ulegała wpływom obcych. Ja swojemu dziecku wierzę, jak mówi nie, to znaczy że nie jest jeszcze gotowy.
Od czasu do czasu uprzejmie Go zapytam czy nie zmienił zdania, a nocnika nie schowam, żeby wiedział, gdzie go szukać.
Trudno! Nocnik musi poczekać, niebo może też.
Leave a reply