Wcale nie muszę…
Otrzeć się o śmierć, by życie docenić,
Stracić dachu nad głową, by zaczął cieszyć mnie bezpieczny dom.
Nie muszę mieć dużych problemów, żeby zrozumieć jak małe i błahe mam teraz.
Nie musi padać żebym słońce chwaliła.
Nie muszę mieć góry pieniędzy, by zrozumieć, że to nie one szczęście dają.
Nie muszę zachorować, by zacząć żyć pełną piersią,
zostać sama, żeby dowiedzieć się, że to co najbardziej lubię to życie w rodzinie.
Nie muszą mi dzieci zachorować, bym dopiero wtedy noc bez kaszlu doceniła.
Nie potrzebuję wojny, by zrozumieć, że życie w pokoju to już jest powód do szczęścia.
Mam świadomość tego, że wszystko w życiu może się zmienić w ułamku sekundy.
„Dzisiejsza radość, w jutrzejszy smutek”.
Dlatego jedyne co muszę
To wstać rano prawą nogą, uśmiechnąć się do siebie, do Męża i dzieci,
nie kombinować, nie szukać dziury w całym.
„Lubię jasne relacje i proste rzeczy, nie ścigam się, nie biegnę”. Powtarzam za Agnieszką Kalugą.
… I jeszcze jedno co muszę, pisać muszę.
O tym, że wszystko co mam.
Zwyczajnie D O C E N I A M.
4 komentarze
święte i mądre słowa
🙂
Pięknie ujęte 🙂
pięknie dziękuję 🙂