Nie wiem jak się nazywa ta choroba. I nie mam pojęcia jak się ją leczy. Zamierzam jednak opowiedzieć Wam o niej co nieco. Nigdy nie wiadomo, może Internety mi podpowiedzą jak sobie z nią radzić. A nuż po drugiej stronie ekranu ktoś z Was jest lekarzem i postawi diagnozę. A jeśli nie na specjalistę… to może trafię chociaż na kogoś z podobnymi objawami. Każda Wasza rada i wskazówka jest na wagę złota. Pamiętajcie!
Kilka ataków tej choroby, raport tylko z jedego dnia:
Idę na piętro po coś, przy okazji zabieram wszystkie rzeczy z dołu, które powinny być na górze.
Muszę zrobić sobie coś do zjedzenia, przy okazji myję wszystkie naczynia w zlewie, ogarniam blaty, wyrzucam śmieci.
Zanim usiądę załatwić sprawy fizjologiczne, zawsze jakiś zlew lub wanna upomni się o mycie.
Idę zrobić kawę, po drodze zbieram rzeczy do prania. Przy okazji gotowania wody włączam pralkę.
Tym razem nie po drodze, ale gdy leżę na podłodze z okazji ćwiczeń – zbieram okruchy i Ich zabawki.
I gdyby na tym był koniec, to jeszcze byłoby to choróbstwo do zniesienia.
Źle robi się dopiero wtedy, gdy z tego wszystkiego: zapominam po co szłam, nic nie zjadłam, kawy się nie napiłam. Z tym siku to tylko mi się chyba wydawało, a ćwiczenia może jutro dokończę.
Albo kiedyś tam. Przy okazji.
Pierwsze objawy zauważyłam jakieś niecale pięć lat temu.
Co(Kto) to może być do cholery?!
2 komentarze
Ja się tym zarazilam ok 8 lat temu i nadal mnie trzyma. Pozdrawiam ( mama Patryka – 8 lat i Natalki – 5 miesięcy )
Znaczy Edytka, że nie mija, ale da się z tym żyć?! To też pocieszające. Dziękuję i pozdrawiam.