Moi Drodzy. Kilka miesięcy temu pozwoliliście mi zaprosić się na spacer po angielskim polu lawendowym. Za co jestem Wam ogromnie wdzięczna. Dziś pragnę porwać Was w inne miejsce. Będzie mniej różowo fioletowo niż ostatnio, ale też kolorowo. Obiecuję.
Zapraszam na spacer po Virginia Water. Uprzejmie tylko wycieczkę informuję, że tego tytułowego lake (jeziora), to będzie jak na lekarstwo. Za co już mnie zresztą ukarali poprzedni wycieczkowicze. Na koniec dostałam od Nich z liścia. Wyobrażacie to sobie?
Oddałam. Bo jak mówi znane przysłowie: kto liściem wojuje, ten od liścia ginie. Czyż nie?! 😉
6 komentarzy
jesień jest piękna, kolorowa ale w Anglii, u nas narazie pada deszcz,może słońce wróci bo liście kolorowe na drzewach juz są.
Życzę żeby wróciło.
wojna na liście, też tak miałam
wygrałaś?
[…] czasy byliśmy na przykład w tym samym miejscu co wtedy jesienią, gdy po raz pierwszy dostałam od Waszej Trójki z liścia. Po tamtej wizycie długo dochodziłam […]
[…] Park. Na drugim końcu parku znajduje się Virginia Water, miejscowość o której pisałam już tutaj i tutaj. Warto, jeżeli czujecie się na siłach, zaplanować całodzienną wycieczkę, poczynając […]