Nie wiesz Ty i ja tego nie wiem.
Czy nie przyjdzie nam się z nim kiedyś zmierzyć?
Jak nasza głowa zniesie wiadomość o nim? czy w ogóle zniesie?
Jakie zasieje spustoszenie w naszym organizmie?
Czy życia naszego i tych, którzy nas kochają nie przewróci do góry nogami?
A może z nóg zwali, a oczy otworzy?
Jak bardzo małe przy nim wydadzą się nasze dotychczasowe problemy?
Czy znajdziemy siłę w sobie by go zwalczyć? czy zostaniemy z tym sami? czy ktoś przy nas będzie?
Czy postawimy na Boga, czy na naukę? A może na wszelki wypadek na jedno i drugie?
Na jaką metodę leczenia się zdecydujemy? czy w ogóle?
Ile wylejemy łez z bólu i bezsilności?
Ile razy będziemy w myślach żegnać się z tymi, których kochamy?
Czego dowiemy się o sobie przy okazji walki z RAKIEM?
Jak bardzo będziemy chcieli życia bez niego.
W zeszłą niedzielę w parku nieopdal naszego domu odbył się Bieg dla Życia. Race for Life to seria charytatywnych wydarzeń, tylko dla kobiet, organizowana przez brytyjską fundację Cancer Research UK.
Kobiety ubrane w różowe stroje biorą udział w biegu i marszu na 5 kilometrów, a podczas trwania tego wydarzenia trwa zbiórka środków na rzecz fundacji, która finansuje badania nad leczeniem chorób nowotworowych. Na plecach każda z uczestniczek ma przyklejoną kartkę z intencją, w której biegnie.
Gdybym ja uczestniczyła w tym biegu, napisałabym na niej: „Biegnę dla Uli”.
4 komentarze
abyśmy zdrowi byli, tego życzę wszystkim
ja również
[…] innym biegu charytatywnym pisałam już kiedyś tutaj […]
[…] z obietnicą daną sobie w 2015, w roku 2016 wstąpiłam w szeregi Pink Army. A zadanie jakie sobie postawiłam to bieg z […]