Ten dom musiała zaprojektować kobieta. Nie ma innej opcji. Mężczyzna na to by nie wpadł ;), żeby okno i drzwi balkonowe umieścić w kuchni. GENIALNE! Z widokiem na zieleń, która koi nerwy, z widokiem na małe dzieci, których nie można nawet na chwilę stracić z pola widzenia. Gdyby nie to architektoniczne rozwiązanie to a) byśmy umarli z głodu, b) codziennie zamawiali pizzę, c) może w końcu bym schudła. Ale nie, takiej opcji nie ma. Otwieram szeroko balkonowe drzwi by słyszeć Małych Ludzi, przez okno śledzę każdy Ich ruch, i gotuję. Filip w leżaczku obserwuje moje poczynania kulinarne. Jest obiad, i bywa placek. I pomyśleć, że wszystko to dzięki jednej kobiecie ;).
PS. w tak zwanym międzyczasie robię zdjęcia. Chłop mówi mi, że kuchnia to nie jest najlepsze miejsce na trzymanie aparatu… pozwole się z Nim nie zgodzić!
Comment
[…] Mamy to szczęście, że na każdym końcu podróży jest dom, do którego z radością wracamy. Wczoraj wróciliśmy do naszego angielskiego domu. Długo się zastanawiałam co on ma w sobie takiego, że tak go lubimy. Mój Mąż mówi, to nie o to chodzi Justyś, że on jest biały, angielski… chodzi o to, że jest NASZ. […]