Teraz to jest proste. Kiedy są małe. Pakujemy się do jednego samochodu, trzy foteliki, pełen bagażnik Ich rzeczy. Mąż zazwyczaj prowadzi, ja obstawiam tyły samochodu. Zapinamy pasy. Niemowlak chwilkę po ruszeniu płacze, Czterolatka po kilku minutach jazdy zasypia, Dwulatek przez całą drogę nie przestaje zadawać pytań: MamaTata a co to? Jadą tam gdzie Ich zawieziemy, idą tam gdzie Ich zaprowadzimy. Wszyscy razem, wspólny cel, jeden kierunek. O Boże jak fajnie! A w taki dzień jak Dzień Matki szczególnie fajnie mieć całą trójkę obok siebie, tak blisko.
I pomyśleć tylko, że za chwilę to wszystko może okazać się trudne do zorganizowania. Kiedy podrosną. Jedno będzie chciało zostać w domu, Drugie pobiegnie do kolegi, a Trzecie obrazi się na cały świat. Będą negocjacje, błaganie. I może dopiero po dłuższej chwili uda się Ich namówić na spędzenie tego dnia razem.
A później trudne zamieni się w niemożliwe. Gdy już całkiem dorosną. Kiedy ruszą w świat i każde z Nich zechce osiąść w jego innym zakątku. Na myśl o tym, że w Dniu Matki nie będzie ze mną całej Trójki łza kręci się w moim oku.
Ale tu nie ma co płakać, tu trzeba pomyśleć jak takiej sytuacji zaradzić. Tu trzeba wprowadzić jakies zarządzenie odgórne, regułę, której trzeba się będzie trzymać przez lata.
PAMIĘTAJCIE ABYŚCIE DZIEŃ MATKI ŚWIĘCILI!
(Sesję zdaj w zerówce, randkę przełóż, bliet lotniczy zabukuj z wyprzedzeniem ;))
Zarezerwujcie dla mnie ten jeden dzień w roku.
Połóżcie się ze mną na trawie i w chmury patrzcie. I śmiejcie się ze mną do łez.
Niech zawsze będzie tak fajnie, tak jak było w tym roku.
…
Do szaleństwa lubię być Waszą mamą.
Leave a reply