4 miesiące (15 godzin tygodniowo) przebywania w angielskim przedszkolu wystarczyło naszej (prawie) 3 – letniej córce by przemówiła po angielsku… i mówi, mówi już całe zdania, nie tylko pojedyncze wyrazy. Stawberry w Jej wykonaniu, z prawdziwie angielskim akcentem, to taka jakby zerwana prosto z angielskiego krzaka, a nie tak jak moja, importowana… Tylko to Jej here I am, jest jakie jest… ale tak nam się podoba, że wprowadziliśmy je i do naszego języka. Gdybyście mnie kiedyś szukali to ja hiła jem 🙂
… poza tym, cytuję:
Jasiu, co tak raczkujesz, sit down on the floor natychmiast.
Dalczego rzuciłeś to na mój head?
A tak w ogóle to where is my coat?
To są elefanty.
Laura gdzie jesteś? – Hiła jem!
Mama move back.
Jasiu, which one is blue? Nie, nie ten!
Co to za zwierzę Laura? – Tatusiu to hedgehog przecież! Kilka sekund Taty nie było bo musiał „coś” akurat sprawdzić w google 😉 – by po chwili odpowiedzieć. Tak, dobrze, to jest jeż córeczko 🙂
Comment
uwielbiam ja! 😉