Potrafię być zorganizowana. Naprawdę. Potrafię ogarnąć całą trójkę rano w 40 minut i wyjść z domu. W takie dni ubrani jesteśmy najczęściej modnie i oko mam pomalowane. Każda godzina naszego dnia jest dobrze zagospodarowana. Zajęcia tzw. rozwojowe – zaplanowane. W domu porządek, metoda bawimy się jedną zabawką po czym odkładamy ją na swoje miejsce i zastępujemy drugą – działa. W takie dni obiad dwudaniowy się zdarza. I drzemka o stałej porze wypada. W trójkę śpimy pod jedną kołdrą, Ona trzyma mnie za włosy, On przy mojej piersi.
Tak się zdarza. Jak często?
Dokładnie tyle samo razy co się nie zdarza. A wtedy dwie godziny to za mało by Ich z rana ubrać, by sobie oko podkreślić. W takie dni Ona nosi skarpetki nie do pary, On ma sweterek po Niej z różowym szlaczkiem. W takie dni nic nie jest na swoim miejscu, ani klocki, ani lalki… ani obiad. Zajęć zorganizowanych brak. W takie dni leżymy na łóżku lub podłodze przykryci kocem, który udaje dach naszego domu i chichramy się w niebogłosy. Pranie niewyprane, naczynia niepozmywane. Mój Tata w takich sytuacjach zwykł mówić: „nic tylko nasrać na środku”. Co to, to nie! Mu już na „toaletę dużą” robimy 😉
Po tak spędzonym dniu moja Córka mówi do mnie: „w domku z Tobą jest najfajniej mamusiu… może nie pójdę jutro do przedszkola, co !?”.
Nie, nie Córeczko! Tak to nie działa, jutro zamierzam być chińską matką.
2 komentarze
nie jesteś chińską matką ani zachodnią matka, jesteś najwspanialszą mamusią- MATKA POLKA
Ja?! Ja jestem (nie)idealną matką Róża. Jak dojrzeją te moje Owoce to się wypowiedzą, a może nawet (nie) zlikwidują ;). Pożyjemy zobaczymy.