…dobiegły końca. Jesteśmy już w domu. Albo jak to W. powiada: w czymś na kształt domu. Jesteśmy w Anglii. Po miesięcznym wypoczynku w Walencji czas najwyższy wrócić do codziennych zajęć i obowiązków. Dziękuję tym wszystkim, którzy mimo mojego 30-dniowego niebytu na tym blogu, od czasu do czasu tu zaglądali. Postaram się Wam i sobie przypomnieć niektóre chwile spędzone nad Morzem Śródziemnym. W kolejnych postach będzie o ludziach, o miejscach, o muzyce, tańcu, jedzeniu, języku hiszpańskim i wietrze (!?). O tym wszystkim czego doświadczyłam na własnej skórze w trakcie trwania naszych długich hiszpańskich wakacji.
…ale mañana, tzn. jutro. Nie dlatego, że stałam się taka hiszpańska i zaczęłam używać ulubionego słowa Hiszpanów, ale dlatego, że odezwały się moje zatoki i głowa boli potwornie. Ukojenie przyniesie mi tylko sen.
Dobranoc.
PS. zatoki zatokami, a mi już tęskno za otwartym morzem;)
Leave a reply