Tak jak każdego roku, tak i tego obiecuję sobie, że schudnę na wiosnę. Niestety wiosna w Anglii zaskoczyła mnie tak jak śnieg zaskakuje w Polsce służby drogowe. Już jest. Dzisiaj odnotowałam 22 stopnie Celsjusza. Wniosek: za późno na odchudzanie się.
Chcąc wykorzystać sprzyjające warunki pogodowe ruszyliśmy całą rodziną do parku. Mamy pewną zasadę, której od dłuższego czasu się mocno trzymamy. Kiedy przychodzi oczekiwany weekend i w końcu całe 2 dni możemy spędzić razem, rezygnujemy ze sprzątania i innych obowiązków domowych. Szkoda czasu. Dzisiaj spakowaliśmy plecak: wzięliśmy po kanapce, po jabłku i bananie, termos z gorącą wodą, sok pomarańczowy, kaszkę dla naszej Pociechy, koc, aparat i 2 papieroski ( a co?!). Piknikowy zestaw jak się patrzy. Rozłożyliśmy się na zielonej trawce . W Anglii bez względu na porę roku trawa zawsze jest zielona, tego można pozazdrościć Anglikom. Niebo było bezchmurne, kwiaty kwitną, ludzie jacyś tacy bardziej uśmiechnięci, słońce opalało nasze blade policzki. Zdjęcie za zdjęciem, bo przecież nie można opuścić żadnego uśmiechu naszej Laury. Tym sposobem kolejne 100 zdjęć dołączy do Jej albumu, a to daje już wynik 3100. Liczba fotografii mogłaby wskazywać na wiek Laury ok. 50- ciu lat a w rzeczywistości dziś dokładnie kończy dopiero 10 miesięcy. Takie czasy, tacy rodzice. Zdjęcia od razu zgraliśmy i z ciekawością obejrzeliśmy. Wszystko udało się uwiecznić: słońce, trawę, kwiaty, uśmiechniętych ludzi, Laurę, nas. Jest na nich wszystko. Prawie wszystko. Z przykrością muszę stwiedzić, że nie mogę doszukać się na nich swojej talii. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie, gdzie ona może teraz przebywać…bardzo proszę o kontakt ze mną. Ostatnio widziałam ją przed ciążą, czyli 19 miesięcy temu. Potem ślad po niej zaginął:(
3 komentarze
Oj zazdroszczę Ci bardzo tych spacerów po angielskich parkach…Wiosna w Anglii jest piękna i w odróżnieniu do polskiej nie pachnie psią kupą…przynajmniej w Londynie.
A co do talii…Nie pamiętam co to jest…Choć dużo do zrzucenia mi nie zostało i nigdy figury modelki nie miałam, to i tak mam wrażenie, że jestem w cudzej skórze…
Pozdrawiam:)
…:) Trzymam kciuki za szybki powrót do własnej. Pozdrawiam serdecznie.
[…] ramach akcji „poszukiwania mojej zaginionej talii” wybrałam się w miniony weekend na zajęcia Zumby (w nadziei, że może tam ją odnajdę). […]